W zespole MKS-u Małkinia zagra Kamil Barzał. Środkowy pomocnik ostatnie sezonu reprezentował barwy FC 2012 Różan w Klasie Okręgowej. W poprzednim sezonie 28-latek wraz z ekipą wywalczył awans do wyższej klasy rozgrywkowej.
ROZMOWA Z Kamilem Barzałem, zawodnikiem MKS-u Małkinia Nie zastanawiałem się zbyt długo Skąd pomysł na MKS? - Musze przyznać, że powodów było parę. Chęć spróbowania sił w nowej lidze i w nowym otoczeniu, ale też chęć dzielenia szatni z kolegami, z którymi gram od wielu lat w różnego rodzaju turniejach piłki nożnej.
Czyli? - Krzysiek Krawczyk, Michał Zawistowski. To oni zachęcali mnie do dołączenia do MKS-u. Kluczowym czynnikiem mojego transferu było teę spotkanie z prezesem Rafałem Gordziejczykiem, który jasno nakreślił plan jaki ma na klub i że widzi mnie w tym projekcie.
I trafiłeś do klubu zajmującego ostatnie miejsce w Klasie Okręgowej... - Kto był w klubie i chociaż trochę interesuje się piłką wie, że Malkinia to solidna marka budująca swoją pozycję na boiskach siedleckiej "Okręgówki". Ta oferta nie była jakimś zaskoczeniem, bo przez kilka lat miałem propozycję gry w MKS-ie, ale szedłem inną drogą, a gdy zobaczyłem, że klub z moimi kolegami z którymi lata gram w piłkę, z prezesem którego znam i któremu ufam potrzebuje pomocy nie zastanawiałem się zbyt długo. Chcę być częścią tego projektu i postawić MKS na nogi.
Zdajesz sobie sprawę, że jest dużo do zrobienia? - Uważam, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Zarząd robi swoje i wszystko zaczyna wyglądać tak jak powinno. My jako zawodnicy dajemy z siebie wszystko na treningach, na których frekwencja jest bardzo dobra i myślę, że ta wspólna ciężka praca przyniesie nam upragniony sukces.
Kibice... - Swoją rolę w transferze do Małkini odegrali też kibice, bo atmosfera na meczach domowych jest doskonała i rzadko spotykana na takim poziomie rozgrywkowym. Nie mogę się doczekać debiutu przed własną publicznością!
Co robisz oprócz piłki? - Lubię oglądać mecze piłkarskie. Po całych emocjach sportowych wracam do żony Klaudii i z nią spędzam wolny czas w naszym domowym zaciszu.
