Opublikowano . Powiat ostrowski | Kultura i rozrywka | Inne


11. Leśna Dycha Świętego Rocha już w sobotę!

XI. Leśna Dycha Świętego Rocha to doskonała okazja do aktywnego spędzenia czasu na łonie natury. Trasy biegowe i Nordic Walking poprowadzą uczestników przez piękne lasy, oferując niezapomniane wrażenia i zdrową rywalizację.

2022/08/bieg-ix-lesna-dycha-sw-rocha-fot-ostrowmaz24-jpg_62f922e5c92c4

Już w sobotę 10 sierpnia 2024 roku odbędzie się 11. edycja popularnej Leśnej Dychy Świętego Rocha. To wyjątkowe wydarzenie sportowe ponownie przyciągnie biegaczy oraz miłośników Nordic Walking do malowniczej okolicy domku myśliwskiego Koła Łowieckiego "Mykita" w miejscowości Kalinowo Parcele.

Biuro zawodów zostanie otwarte o godz. 16.00, dając uczestnikom czas na rejestrację i przygotowanie do startu. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął proboszcz parafii w Jasienicy, ks. kanonik Piotr Kapelański. Zorganizowane będą biegi, konkursy o tematyce leśnej, konkursy zręcznościowe, stoisko promocyjne marki "Dobre z Lasu" i inne atrakcje.

Godziny startów:

  • 17:30 start kategorii I na dystansie 0,5 km,

  • 17:45 start kategorii II na dystansie 1 km,

  • 18:00 start kategorii III na dystansie 10 km oraz marszu Nordic Walking na dystansie 6 km.

Dekoracja odbędzie się bezpośrednio po zakończeniu zmagań - ok. godz. 19:45

Bieg główny odbędzie się na dystansie 10 km. Trasa poprowadzona drogami leśnymi i gruntowymi w lasach pomiędzy Kalinowem, Ugniewem i Smolechami. Trasa oznaczona będzie znakami pionowymi i poziomymi. Limit czasu na pokonanie trasy wynosi 90 minut.

Dla uczestników marszu Nordic Walking przewiduje się trasę o długości około 6 km.

Wasze opinie

św. Roch   10:04, 09.08.2024

Roch święty urodził się w Montpellier, mieście Południowej Francji, w roku 1295, jako jedyne dziecię bardzo majętnych rodziców i znakomitego pochodzenia. Wybłagali go oni u Boga długotrwałą i szczerą modlitwą. Przyniósł Roch z sobą na świat znamię w kształcie czerwonego krzyża na lewej piersi, które z postępem lat stawało się coraz wyraźniejsze i widoczniejsze. Pobożni rodzice uważali w tym przepowiednię, że Bóg powołuje ich syna do szczególnej doskonałości w naśladowaniu Ukrzyżowanego i dali mu jak najstaranniejsze wychowanie. Bóg uwieńczył ich zachody i starania skutkiem jak najpomyślniejszym. Skoro bowiem Roch doszedł lat dwunastu, ojciec jego legł na łożu śmiertelnym i tak się do syna odezwał: „Miłe dziecię, czuję, że się zbliża ostatnia moja godzina. Oddaję ci przeto mój testament, a brzmienie jego jest następujące: Miej zawsze Boga przed oczyma; co czynisz, czyń z Bogiem i dla Boga. Odziedziczysz po mnie obszerne dobra i znaczny majątek, ale nie olśniewaj się blaskiem jego, nie przywiązuj się do niego całym sercem, miej raczej miłosierdzie nad ubogimi i potrzebującymi wsparcia, a wtedy Bóg ci błogosławić będzie.“ Słowa te konającego ojca wyryły się w sercu i pamięci poczciwego chłopca. W kilka lat później umarła też i matka, a Roch wówczas zaledwie lat 20 liczący, wszedł w posiadanie całego ruchomego majątku, powierzywszy administrację nieruchomości wujowi. Do ostatniej woli ojca zastosował się młodzieniec jak najsumienniej i najskrupulatniej; hojnie obdarzając nieszczęśliwych i ubogich, wszystko czynił potajemnie i w ukryciu, aby jałmużna nie traciła w oczach Boga na wartości. Wydawszy i wyczerpawszy wszystkie fundusze i całą gotowiznę w prawdziwym znaczeniu tego wyrazu aż do ostatniego grosza, podjął pielgrzymkę do Rzymu. Przybywszy do Florencji, gdzie panował wielki popłoch i obawa z powodu wybuchu zarazy, zgłosił się do jednego ze szpitali do posługi chorych. Zarządca szpitala spojrzał z podziwieniem na dorodnego i wykształconego pielgrzyma, pochwalił jego poświęcenie, ale nie zataił przed nim, że pielęgnowanie chorych w tym lazarecie jest dla tak delikatnego młodzieńca połączone z wielkim trudem i wielu niebezpieczeństwami, dodając zarazem: „Nie śmiem wprowadzać cię do tego przybytku śmierci, smutku i boleści i brać na siebie tak ciężkiej odpowiedzialności.“ Roch uspokoił jego obawę i ponowił prośbę następującymi słowy: „Czyż Pismo święte nie mówi, że za pomocą Bożą wszystko jest możliwe, że tej pomocy nigdy nam nie zabraknie, jeśli nam jedynie o to chodzi, aby się Bogu przypodobać? Nie obawiam się ani trudów, ani niebezpieczeństw, pragnę wieńca żywota, a wieniec dostanie się tylko temu, co szczerze walczy i nie przywiązuje zbyt wielkiej wartości do życia doczesnego. Zresztą nagroda będzie tym większą, im trudniejszą praca.“ To oświadczenie udobruchało zarządcę i przyjął ofiarowane usługi. Roch pielęgnował chorych z jak największym poświęceniem, modlił się z nimi, naznaczał ich czoła znakiem Krzyża świętego, a wszyscy, których przeżegnał, wracali do zdrowia. Wyleczeni wysławiali głośno swego zbawcę, lubo ten kazał im dziękować Bogu, a siebie pomijać milczeniem. Gdy Rochowi pochwały i hołdy się sprzykrzyły, pobiegł do miasta Cezeny, posługiwał i tam chorym, nareszcie stanął w Rzymie, gdzie przez dwa lata pielęgnował dotkniętych zarazą i spędzał cały czas na modłach, aby się Bóg ulitować raczył nad ciężko nawiedzonym miastem. Gdy w Rzymie morowe powietrze ustało, puścił się Roch do Piacenzy, i z nadludzkim wysileniem dopóty obsługiwał chorych na zarazę, dopóki sam na nią nie zapadł. Aby nikomu nie był ciężarem, powlókł się do pobliskiego zagajenia i oddał się pod opiekę Boską. Dręczony strasznym pragnieniem, napił się świeżej wody; wrzody natychmiast popękały, febra zwolniła, zdrowie zaczęło się stopniowo polepszać, ale zabrakło mu pożywienia. Żył wówczas w pobliżu pewien bogaty szlachcic, imieniem Gotard, który z obawy przed zarazą schronił się był właśnie do wspaniałego wiejskiego pałacu, położonego tuż przy samem zagajeniu. Tenże spostrzegł kilkakrotnie, iż wyżeł jego porywa ze stołu spory kawał chleba i z nim z jadalni ucieka. Służba zaręczała, że pies co dzień regularnie dostaje swoją strawę i nie może być głodnym. Ciekawością zdjęty, poszedł pewnego razu Gotard za wyżłem i ze zdumieniem się przekonał, że poczciwe zwierzę przynosi chleb choremu Rochowi. Wzruszony i zawstydzony miłosierdziem psa, ulitował się nad opuszczonym nędzarzem, wziął go do siebie, miał o niego staranie aż do zupełnego wyzdrowienia, a zbudowany jego pobożnością i świętobliwością, rozpoczął żywot pokutniczy i chrześcijański. Wrócił następnie Roch w strony rodzinne, a ponieważ był przyodziany w łachmany, kazał go wuj piastujący urząd sędziego, pojmać jako włóczęgę i osadzić w więzieniu. Pięć lat przesiedział Roch w ciemnym lochu, nie żaląc się na niedolę i znosząc cierpliwie niesłuszną karę. Gdy wreszcie był bliskim śmierci, wpuszczono do niego kapłana, który mu udzielił ostatniej Komunii św. Na widok ten oblicze jego zajaśniało dziwnym blaskiem i oświeciło więzienną celę. Kapłan doniósł władzy o cudzie i zażądał puszczenia więźnia na wolną stopę. Niebawem też mnóstwo ludu zbiegło się do gmachu więziennego i ujrzało blask niebieski, ale Roch już się był rozstał z tym światem i przeniósł do wieczności, licząc rok trzydziesty drugi życia. Karteczka leżąca obok zwłok i czerwone znamię krzyża, widniejące na piersi jego, posłużyły za dowód, kim był ów zmarły. Wuj uznał w nim niebawem siostrzeńca swego i uczcił go wspaniałym pogrzebem. Lud natomiast dziękując mu za uwolnienie od morowego powietrza, które niedługo potem wybuchnęło, począł w nim wielbić Świętego. W Konstancji, gdzie się w roku 1414 zebrał powszechny Sobór, wybuchła także zaraza, ale za wstawieniem się świętego Rocha, którego w procesjach i litaniach błagano o pomoc, wkrótce ustała. - Módlmy się za wstawiennictwem św. Rocha oraz św. Wawrzyńca o ustanie zarazy modernizmu i nawrócenia heretyków do wiary katolickiej. Mając w pamięci tego wielkiego świętego, więcej czasu poświęćmy chorym i potrzebującym w naszych rodzinach, aby te prace pożyteczne przyczyniły się ku naszemu zbawieniu. Św. Roch z pewnością nie jest patronem biegów, czy bezsensownego marnowania czasu, biegnijmy pomagać bliźnim, dopóki są jeszcze z nami.

Dodaj komentarz



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.