Przed Ostrovią spotkanie przed własną publicznością. Zespół Roberta Wilczewskiego o godz. 14:00 rozpocznie bój z Tęczą Ojrzeń. Bohaterem derbów został Dawid Wilczewski, który...wymknął się z kościoła i dołączył do zespołu.
Przed tygodniem żółto-zieloni wygrali 1:0 z KS Wąsewo. - Derbowe spotkania zawsze dostarczają dużo emocji i rządzą się swoimi prawami. Do meczu przystępowaliśmy bez trenera, który miał akurat tego dnia komunię córki, czyli mojej chrześnicy. Mi udało się jakoś wymknąć z kościoła i pojechać na mecz (śmiech - przyp. red.). Ojcu raczej już by córka tego nie wybaczyła (śmiech - przyp. red.) - mówi 38-latek.
- Do meczu podchodziliśmy jako faworyci i było do przewidzenia, jak może potoczyć się to spotkanie. Dużo ataków pozycyjnych z naszej strony i mocno defensywnie ustawiony zespół z Wąsewa liczący głównie na stałe fragmenty. Ciężko czasem było sforsować obronę rywala, która niekiedy składała się z 10 zawodników, a do tego "Sasza" w bramce, który nie ma co gadać, robi tam dobrą robotę, ale przy okazji też pochwale naszego młodego bramkarza Rafała Grunwalda, który przez ostatni rok grania w seniorach zrobił niesamowity postęp - dodaje.
Wilczewski wcześniej mógł zdobyć gola. - Nasze zwycięstwo mogło być wyższe, ale najważniejsze są trzy punkty. Całe spotkanie toczyło się pod nasze dyktando. Spodziewałem się wygranej, bo ja i moi koledzy zawsze gramy o wygraną. A już sam wynik to sprawa drugorzędna. Sam miałem doskonałą sytuację, żeby wcześniej rozstrzygnąć mecz, ale nie wykorzystałem rzutu karnego po faulu na Kubie Kusiku. Zrobiłem "panenke", ale za nisko i "Sasza" opuszkami palców zdołał wybić piłkę. W rzutach karnych jestem specjalistą, ale tym razem się pomyliłem - mówi.
38-latek przesądził o losach starcia po strzale z daleka. Wysunięty bramkarz KS Wąsewo został kompletnie zaskoczony. Dla niego było to 14 trafienie w sezonie. - Wynik mógłby być znacznie lepszy, ale z powodu zapalenia płuc opuściłem kilka spotkań, ale do końca sezonu jeszcze kilka spotkań, więc może uda się jeszcze zwiększyć dorobek. A co do samej bramki w ostatnim meczu. Byłem piekielnie zły na siebie po tym rzucie karnym i pomyślałem sobie, że nie może to tak się skończyć. Jestem kapitanem i muszę coś wykombinować, żeby dać zwycięstwo mojej ukochanej drużynie. Była końcówka meczu i sytuacja wydawałoby się beznadziejna do oddania strzału, ale kątem oka zauważyłem że "Sasza" stoi wysoko. Zaryzykowałem i pierwszej piłki z powietrza uderzyłem, posyłając mu piłkę za "kołnierz". "Sasza" nie spodziewał się tego, a ja tak. Często ćwiczę takie strzały. W ostatnich latach strzeliłem kilka bramek z jeszcze większych odległości, a nawet zza połowy boiska . Jak to się mówi prawa do tramwaju , ale za to lewą wiąże czasem kolegom krawaty na weselach (śmiech - przyp. red.) - opowiada.
Wilczewski ma specjalną dedykację. - Gola kieruję w stronę mojej chrześnicy Zuzannie, córce Zofii oraz Julce, czyli pociesze naszego trenera - wspomina.
Przed ekipą dzisiejsze spotkanie z Tęczą Ojrzeń. - Gramy przed własną publicznością i chcemy kompletu punktów. Fajnie, że do zespołu weszło sporo młodych chłopaków z juniorów i zaczynają się ogrywać. Wychodzi im to już coraz lepiej. Potrzebna jest młoda, świeża krew. Młode wilki będą musiały kiedyś zastąpić starego wilka (śmiech - przyp. red.) - mówi.
W dzisiejszym starciu nie będzie Adriana Warackiego, który w tej rundzie rozegrał tylko kilka meczów. Wszystko przez problemy zdrowotne. Kacper Chorodynski kilka dni temu przeszedł operację barku. Jakub Kusik i Jakub Krakowiak zgłaszali absencje. Pozostali powinni pomóc Ostrovii.
Zobacz trafienie Dawida Wilczewskiego w starciu Ostrovii z KS Wąsewo.
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.