Początek tygodnia MBP w Ostrowi Mazowieckiej rozpoczęła dyskusją o klimacie. Jego końcówka wyznaczyła krajoznawczy spacer o podobnej tematyce.
Wszystkim zebranym, na początku spaceru Pani Agnieszka Kaczmarek przedstawiła gościa, Filipa Springera. Dla Tych z Was, którzy go jeszcze nie znają, śpieszmy z opisem.
Filip Springer - reporter i fotograf. Publikuje w prasie ogólnopolskiej, regularnie współpracuje z Tygodnikiem Polityka. Jego książka reporterska "Miedzianka. Historia znikania" (wyd. Czarne 2011) znalazła się w finale Nagrody Literackiej Nike, finale Nagrody Literackiej Gdynia i finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Mieszka i pracuje w Warszawie.
Celem spacerów krajoznawczych jest uświadomienie jak okolica, w której żyjemy zmienia się oraz jaki wpływ na nią ma działalność człowieka. Rozbudzenie wrażliwości na najbliższe otoczenie wydaje się być koniecznym elementem pro klimatycznej zmiany. Spacer krajoznawczy stanowi wprowadzenie do animacji społecznej w terenie.
Spod głównego wejścia do budynku biblioteki wyruszyła niewielka, lecz chętna do uczestnictwa grupka ludzi. Korzystając z okazji na ciekawą, naukową wyprawę po części naszego miasta i słonecznej aury towarzyszącej im tego dnia, poszli na początek prosto w stronę ul. Elizy Orzeszkowej, gdzie zatrzymali się pod drzewem przykrywającym ulicę swym cieniem. Znajduje się ono obecnie niedaleko budynku z nietypowymi oknami, który być może pamiętacie z naszych zagadek, drodzy czytelnicy. Tam prowadzący spacer opowiedział co nieco o klimacie, zaznaczając różnicę między nim a pogodą. Zapytał też uczestników właśnie o pogodę - słoneczną i ciepłą, lecz nienaturalną dla obecnego miesiąca roku.
Idąc dalej, obok Pomnika Powstańców Styczniowych powieszonych przez Rosjan oraz Miejskiego Przedszkola Nr 2, kierowali się na ul. Sielską. Tam zatrzymali się przy gęstym żywopłocie, po czym Pan Springer pokazał wędrowcom metodę na sprawdzenie głośności, intensywności i rodzaju dźwięków obecnych w okolicy. Zabawnie wyglądające ćwiczenie pozwoliło uczestnikom na skupienie swojego słuchu na poszczególnych elementach dźwiękowego krajobrazu tej lokacji. Był to też wstęp do naznaczania granicy pomiędzy światem ludzkiego stworzenia i tym naturalnym.
Dalszy spacer prosto, prowadzący obok błękitnego płotu oddzielającego ulicę Sielską od stacji uzdatniania wody ZGK, zaprowadził grupę do rzeki Struga i towarzyszącego jej łona natury. Co prawda widać było na pierwszy rzut oka, że wody tego strumyka mają za sobą lepsze dni - jej ciemnobrązowa barwa sugerowała nienaturalne zmiany. Jednak kolejne zadanie skupiło się na elementach rzeczkę otaczających. Pan Springer rozdał wszystkim tabliczki, kartki i ołówki oraz podzielił ich na dwie grupy - tych, którzy naszkicować mieli elementy naturalne i tych, którzy skupili się na odwzorowaniu dzieł człowieka. Po upłynięciu czasu przeznaczonego na szkicowanie zastanowiono się nad wspomnianą wcześniej granicą i jak elementy obu stron ją przenikają.
Po przejściu trochę dalej, szpadel Pana Prowadzącego poszedł w końcu w ruch - wykopał on z brudnej rzeczki trzy kawałki ziemi, którą spacerowicze mieli za zadanie zbadać przy pomocy rękawiczek i łyżeczek oraz wybrać z niej wszelkie znalezione elementy tworzywa ludzkiego, a potem zebranie ich w torebki. W trakcie ćwiczenia wszystkie trzy grupy znalazły niejedną rzecz stworzoną przez człowieka, które skrywała tamtejsza ziemia. Pan Filip wybrał ten moment na przypomnienie wszystkim o istnieniu mikroplastików - czegoś, czego nie widzimy, a jednak wszyscy w dzisiejszych czasach mamy - najmłodsze pokolenia już od narodzenia - i nie wiemy nawet, co to dla nas oznacza. Powiedział o tym, że gdyby włożyć wykopaną glebę pod mikroskop, znalazłyby się one zapewne również w niej.
Idąc wzdłuż strumienia wody, omijając po drodze kilka wyrzuconych w trawę plastikowych butelek, które ze sobą zabrali do wyrzucenia, wyprawa dotarła do mostku przy ul. Bolesława Prusa. Tam prowadzący zadał wszystkim kilka pytań i porozmawiał z nimi na temat tego, co dotychczas zrobili podczas tego spaceru. Zrobiono również pamiątkowe zdjęcie grupowe na tle zarówno naturalnych i ludzkich struktur krajobrazu. Wchodząc na most, dotarli do końcówki Strugi, w której sytuacja nie wyglądała wcale lepiej - żółto-biała piłka zaznaczyła kratę do której spływała ona dalej. Uczestnicy ponownie wykonali słuchowe ćwiczenie z ul. Sielskiej. Tym razem odgłos samochodów mocno stłumił wszelkie inne przypływy i odpływy dźwięków, jednak mimo to trudno było komukolwiek powiedzieć, jakie auta koło nich przejechały w trakcie wykonywania zadania - wszystko zmieszało się w jeden hałas. Pan Springer zarekomendował też książkę pt. "What is landscape?" (z ang. "Czym jest krajobraz?", choć prowadzący zaznaczył, że budowa słowa "landscape" nosi trochę inne konotacje) John'a R. Stilgoe, wpisującą się w tematykę całego tego spotkania.
Wydarzenie zwieńczono przy połączeniu natury i ludzkiej interwencji - naszym pięknym pszczelim muralu przy ul. Bolesława Prusa i Jagiellońskiej. I to ten widok był ostatnim punktem spaceru, który w aktywny sposób uświadomił lub też uzupełnił wiedzę obecnych podczas niego ostrowskich wędrowców na temat zmiany klimatu, jego przyczyn i skutków oraz ludzkiej ręki w jego wywołaniu. Choć wiedza ta jest ponura, jest też prawdziwa - a co za tym idzie, niezwykle ważna.
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.