Zdarza się, że kontrolerzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przecierają oczy ze zdumienia. Osoby przyłapane na pracy będące na zwolnieniu lekarskim, tłumaczą się brakiem zastępstwa, pilnym zleceniem lub tym, że przyszli tylko na chwilę. Czasami pojawia się także argument potrzeby zarobienia dodatkowej gotówki.
ZUS podsumował kontrole prowadzone w pierwszym półroczu br. Okazuje się, że aż 19,2 mln zł wróciło do zakładu po kontrolach zwolnień lekarskich. Suma ta zasili Fundusz Ubezpieczeń Społecznych, z którego zakład wypłaca świadczenia. Kontrole dotyczyły zarówno wykorzystania zwolnienia, jak i samego orzekania o czasowej niezdolności do pracy.
- W pierwszym półroczu sześć oddziałów ZUS w województwie mazowieckim skontrolowało wykorzystanie zwolnień u 9112 osób, z czego na niewłaściwym wykorzystaniu przyłapano 1036 (11,4 proc.). Wykrycie nieprawidłowości powoduje, że zasiłek chorobowy za cały okres danego zwolnienia lekarskiego wraca do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Mazowieckie oddziały odzyskały w tym okresie 2,09 mln zł. Wynik finansowy tego rodzaju kontroli w całej Polsce to 14,7 mln zł. Przyłapanych czeka także dodatkowa konsekwencja: w przyszłości ich zwolnienia lekarskie będą kontrolowane częściej - informuje Piotr Olewiński, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego.
Jakie wnioski płyną ze statystyk ZUS? - Niestety, Polacy często nie dostrzegają, że zwolnienie lekarskie oraz zasiłki istnieją po to, by szybko odzyskać zdrowie. Pieniądze, które otrzymuje chory, służą temu, by nie musiał on w tym czasie zarabiać na swoje utrzymanie i ryzykować pogorszenia stanu zdrowia. W zamian przepisy prawa wymagają jedynie, by w okresie rekonwalescencji wykonywać zalecenia lekarskie, w tym najważniejsze: by kategorycznie powstrzymać się od pracy - stwierdza Piotr Olewiński.
"Choruję tam, gdzie mi płacą"
Kontrolujący zwolnienia relacjonują, że wyjaśnienia przyłapanych osób nie zmieniają się od lat. Jak tłumaczą się nieuczciwi chorzy?
- Ci zastani przy swoim stanowisku pracy uzasadniają to np. brakiem zastępstwa, pilnym zleceniem lub tym, że przyszli tylko na chwilę. Czasami pojawia się także argument potrzeby zarobienia dodatkowej gotówki. Tymczasem pamiętajmy, że zasiłek chorobowy to nie dochód, a pewnego rodzaju rekompensata. Świadczenie otrzymujemy więc wyłącznie po to, aby zdrowieć w spokoju i w warunkach, które sprzyjają szybkiemu powrotowi do pełni sił - podkreśla rzecznik prasowy.
Podał też przykłady:
Na terenie radomskiego oddziału ZUS (południowa część województwa) pewna kobieta pobierała zasiłek chorobowy z tytułu umowy o pracę, ale oprócz tego prowadziła jednocześnie własną działalność gospodarczą. Kontrolerzy udali się właśnie tam i zastali ją w trakcie wykonywania pracy biurowej. Jak tłumaczyła się ubezpieczona? Wyjaśniała, że "choruje tam, gdzie jej płacą". Uznała, że skoro pobiera zasiłek z tytułu umowy o pracę a nie działalności, to fakt świadczenia pracy w innym miejscu w niczym tu nie przeszkadza. Inna ubezpieczona z tego terenu znalazła się w podobnej sytuacji, ale zareagowała zgoła inaczej. Gdy kontrolerzy udali się do jej salonu kosmetycznego, ta nie tłumaczyła się. Zamiast tego utaiła swoją tożsamość i uciekła. Kontrola została powtórzona, tym razem w domu ubezpieczonej. Wtedy to, mimo rozpoznania przez pracowników ZUS, upierała się, że taka sytuacja nie miała miejsca. Dopiero wezwana do ZUS przyznała, że faktycznie pracowała w swoim salonie. Tłumaczyła, że kontrola bardzo ją zestresowała i dlatego uciekła.
Z kolei na terenie płockiego oddziału ZUS (północ województwa) ciekawym efektem zakończyła się kontrola właścicielki biura rachunkowego. Ubezpieczona podała lekarzowi konkretny adres, pod którym będzie przebywać w trakcie zwolnienia. Kontrolerzy zastali jednak na miejscu nie mieszkanie, a biuro rachunkowe. Dociekania jak potraktować taki obrót sprawy stały się jednak bezcelowe, bo i tak nikogo tam nie zastano. W związku z powyższym ZUS cofnął wypłatę zasiłku. Zdarzają się jednak także sytuacje, w których kontrolerzy są świadkami bardzo ciekawych prac. Było tak w przypadku jednego nauczyciela, który pobierał zasiłek chorobowy po ustaniu zatrudnienia. Malował on na posesji metalowe herby. Prace były prowadzone na powietrzu, a przez to doskonale widoczne dla osób postronnych. Pracownicy ZUS zdołali opisać w protokole wiele zaobserwowanych szczegółów, w tym nawet producenta impregnatów, których używał kontrolowany nauczyciel.
Do ciekawej sytuacji, którą można by nazwać wręcz profesjonalnym śledztwem, doszło na terenie działania siedleckiego oddziału ZUS (wschód regionu). Tym razem kontrolującym był pracodawca, a nie urzędnik. Najpierw udał się on do domu swojego chorującego pracownika i nie zastał go. Dopiero później dowiedział się, że ten pojechał do warsztatu samochodowego. Gdy przyjechał na miejsce, to okazało się, że ubezpieczony samodzielnie oklejał szyby w swoim prywatnym samochodzie. Skończyło się to cofnięciem zasiłku. Zdarzają się oczywiście sytuacje bardzo zwyczajne i to ich jest zdecydowanie najwięcej. Było tak w przypadku ubezpieczonej, która zwyczajnie nie została zastana w domu. Wyjaśniała później, że robiła w tym czasie zakupy dla rodziny i opłaty na poczcie, ale ZUS stwierdził, że mógł wyręczyć ją inny domownik lub ktoś bliski.
Jak wygląda kontrola?
Kontrola zwolnienia polega na tym, że pracownik ZUS przychodzi bez zapowiedzi do miejsca, które zadeklarowaliśmy lekarzowi w trakcie wystawiania zwolnienia (nie musi być to nasz adres zamieszkania, ważne jest to, że będziemy tam przebywać w trakcie choroby).
- Jeżeli kontroler stwierdzi, że nie zastosowaliśmy się do zaleceń lekarskich, to może cofnąć nam zasiłek chorobowy. Gdy nie będzie nas pod wskazanym adresem, kontroler wezwie wtedy do złożenia wyjaśnień. Jeżeli wyjścia z domu nie można było uniknąć, np. w razie wizyty u lekarza, to zasiłek nie będzie cofnięty. Podobnie będzie wtedy, gdy chory wyszedł na niezbędne zakupy spożywcze lub do apteki, ale tylko wówczas, gdy nie mógł go w tym wyręczyć ktoś bliski. Każda sprawa jest rozpatrywana indywidualnie. Wizyta może zdarzyć się także w miejscu pracy. Przyłapanie na wykonywaniu czynności służbowych również grozi cofnięciem świadczenia. Nie każdy wie, że kontrolę zwolnienia lekarskiego może przeprowadzić także sam pracodawca. Ma do tego prawo, jeżeli zgłasza do ubezpieczenia chorobowego 20 lub więcej osób. Nie należy więc dziwić się, gdy to właśnie on lub osoba przez niego wyznaczona zapuka do naszych drzwi - wyjaśnia Piotr Olewiński.
Kontrola może dotyczyć też orzeczeń lekarskich
Istnieje jeszcze drugi rodzaj kontroli zwolnień lekarskich. W tym przypadku to lekarz orzecznik ZUS wzywa chorego na badanie i kontroluje, czy lekarz wystawiający zwolnienie lekarskie prawidłowo ocenił stan zdrowia ubezpieczonego oraz czas, na jaki wystawiono zwolnienie.
- Gdy stwierdzi, że ubezpieczony jest zdrowy, to wypłata zasiłku zostaje wstrzymana i nazajutrz ubezpieczony stawia się do pracy. Co ważne, w takim przypadku nie zwraca się zasiłku za czas poprzedzający kontrolę, ponieważ chory nie powinien ponosić odpowiedzialności za błąd lub niedopatrzenie lekarza - zaznacza regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa mazowieckiego.
W pierwszym półroczu mazowieckie oddziały ZUS na około 31,3 tys. kontrolowanych zwolnień wydały 1234 decyzje, które wstrzymały zasiłki na kwotę 658 tys. zł. W całym kraju kontrole orzeczeń lekarskich spowodowały wstrzymanie zasiłków na kwotę ok. 4,5 mln zł.
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.